Wczorajszy mecz Ligi Europy, pomiędzy holenderskim Twente, a Lazio Rzym, przyniósł za sobą dość ciekawy, niespodziewany polski akcent. Swoją szansę dostał Przemysław Tytoń, który rozegrał pierwszy mecz w europejskich pucharach od blisko 11 lat.
Wszystko za sprawą czerwonej kartki, którą już w 11. minucie obejrzał podstawowy bramkarz Twente - Lars Unnerstall. To sprawiło, że trener Oosting został zmuszony do przeprowadzenia awaryjnej zmiany i wprowadzenia rezerwowego bramkarza, w zamian za jednego z zawodników grających w polu. Padło na Przemysława Tytonia.
37-latek zapisał się w pamięci kibiców przede wszystkim dzięki EURO 2012, w trakcie którego rozegrał wszystkie trzy mecze, a podczas spotkania z Grecją - obronił nawet rzut karny. Ostatnie lata spędził natomiast w Holandii. Co ciekawe, w sezonie 2021/22, Tytoń był zawodnikiem Ajaxu Amsterdam, w którego barwach nie rozegrał jednak ani jednego spotkania. Niewiele lepiej wyglądał jego bilans po przenosinach do Twente, gdzie w trakcie dwóch sezonów, dostał trzy szanse.
Jego wczorajszy występ nie był szczególnie udany. Gospodarze, z Przemysławem w bramce, przegrali 0:2 i obydwa trafienia padły w momencie, kiedy Polak znajdował się już na murawie. Warto jednak podkreślić, że w trafieniach tych trudno doszukać się szczególnej winy byłego reprezentanta Polski.